Podróż 100 kadrów z Centralnej Dalmacji
W tym roku zdecydowaliśmy się na wyjazd samochodem do Chorwacji. Emocji było sporo bo wybraliśmy wyjazd "w ciemno". Po dwóch dniach błądzenia po internecie wybór (raczej spontaniczny) padł na Brelę - małą miejscowość na granicy Dalmacji Centralnej i Południowej. Spakowaliśmy manatki, wykupiliśmy dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne oraz asistance i wyrobiliśmy karty EKUZ. Jeszcze tylko jakiś prowiant i możemy ruszać w drogę!
Trasa wiodła przez Zwardoń (choć polecamy inne przejście z uwagi na rozbudowę i remonty drogi na tym odcinku po obu stronach granicy). Dalej autostrada aż do Bratysławy i Węgry - bezpłatna droga nr 86. Granicę z Chorwacją przekraczamy jadąc od węgierskiego przejścia w Rédics na Mursko Središće (bezpłatny kawałeczek Słoweni). W Chorwacji kierujemy się na Cakovec i za nim wskakujemy na autostradę, którą pędzimy aż do Splitu, z małym przystankiem na krótkie spanko gdzieś za Zagrzebiem. Za Splitem droga wyrzuca nas na Górną Brelę i na wybrzeże docieramy tracąc ponad godzinę na kluczenie po wąskich dróżkach górskiej okolicy. Zaletą tej pomyłki są prawdziwie meksykańskie uroki krajobrazu wzgórz położonych nieco dalej w głąb lądu. Jeśli jednak chcecie tego uniknąć to ze Splitu kierujcie się prowadzącą wybrzeżem szybką i dobrą drogą przez Omis.
Jeśli planujecie dostać się tutaj samolotem to najkorzystniej wybrać połączenie do Splitu. Jest też możliwość pokonania tej drogi pociągiem R1203 relacji Praga - Split lecz trzeba wcześniej dostac się na jego trasę przesiadką z Polski (do Breclav lub Bratysławy). Wycieczka pociągiem zajmuje jednak ponoć 2 noce przy czym można ją połączyć z sześciogodzinnym zwiedzaniem Bratysławy (w przypadku przesiadki w tym miejscu). Trzeba też pamiętać, że rychlík JADRAN jezdzi tylko do 5 września. Dalej możemy korzystać już z busów, wypożyczyć samochód albo zwyczajnie łapać stopa bo do Breli zostaje nam jeszcze tylko 50 km.

Najpierw trzeba wypocząć 2008-08-09
Dotarliśmy! Jeszcze tylko pierwszy zjazd z głównej drogi w prawo i parkujemy samochód by rozglądnąć się za kwaterą. Z pomocą przychodzą nam polscy i czescy turyści dzięki którym szybko trafiamy pod właściwe drzwi. Oglądamy kwaterę i.. od razu urzekł nas balkon z widokiem na morze, który potem stał się ulubionym miejscem naszych posiłków oraz sjesty.
Tygodniowy pobyt w Breli potraktowaliśmy bardzo wypoczynkowo. Późne śniadania, a po nich spacer z maską na plażę. Snurkowanie, spacery promenadą oraz wyprawy łódką i oczywiście leżenie plackiem ziemniaczanym. Wyjątkowo przydatna okazała się przy tym podręczna lodóweczka kryjąca zawsze miseczkę ze skrojonym arbuzem oraz kilka innych upalnych frykasów. Późnym popołudniem, po "wspinaczce" z plaży, zawsze czekało na nas zimne Ożujsko przed obiadokolacją - polecamy! Wieczorem chłodne winko do księżyca i spacer po plaży. Żyć nie umierać!
Oczywiście do tego kilka spontanicznych pieszych wypadów po okolicy i lokalne atrakcje, a jest w czym wybierać.

Serce Riwiery 2008-08-12
Jeden dzień przeznaczamy na wycieczkę do Makarskiej - to dobra okazja by urozmaicić sobie wypoczynek i dowiedzieć się czegoś o okolicy. Wizyta w muzeum rzuca nowe światło na historyczny charakter tej wypoczynkowej miejscowości i późniejsze zwiedzanie nabiera kolorytu. Mając świadomość bitewno-morskich wydarzeń inaczej spoglądamy na zabytkowe umocnienia wysuniętego w morze półwyspu Św.Piotra. Troszkę szwendamy się po okolicy i na koniec doceniamy uroki parku krajobrazowego Biokovo.

Hvar na skwar 2008-08-15
Już od pewnego czasu spacerując po okolicy robimy przymiarki do wycieczki statkiem na pobliskie wyspy Brać i Hvar. W końcu rezerwujemy termin na przedostatni dzień pobytu w Breli. Wczesnym rankiem wędrujemy na pobliską przystań i wspólnie z grupą wycieczkowiczów ruszamy statkiem w kierunku Jelsy - miasteczka położonego na wyspie Hvar. Już po kilku minutach na pokładzie błędniki robią swoje lecz z pomocą przychodzi serwowana na statku Rakija po której uśmiech i rumień wracają na nasze blade twarze. Słońce mocno przypieka ale skwar jest zupełnie nieodczuwalny bo chłodzi nas przyjemna morska bryza.
Po jakimś czasie dobijamy do brzegów Jelsy gdzie pokręcimy się całą godzinę. Przemierzamy wąskie i urokliwe uliczki w poszukiwaniu targowiska na którym można ponoć kupić prawdziwy lawendowy miód. 5 min przed ustalonym terminem trafiamy na pszczelarza i z radością wracamy na pokład.
Gdy wychodzimy w morze zapach smażonej w kuchni makreli przyciąga okoliczne ptactwo, które towarzyszyć będzie nam już całą drogę. Czas się Brać na Bol!

Brać i Bol 2008-08-15
Przed nami główny cel naszej morskiej wycieczki - słynne plaże Bol na wyspie Brać. Szybko dobijamy do brzegów tej małej miejscowości i zacienioną zieloną promenadą spacerujemy w kielunku wysuniętego w morze cypla. Gdy docieramy do plaży woda jest, jak na upalne popołudnie, wręcz lodowata i bardzo spokojna. Zgodnie ze wskazówkami innych turystów przenosimy się na drugi brzeg i tu mały szok - całkiem spore i ciepłe jak zupa fale, fenomenalne!

Wracamy pakować bagaże 2008-08-15
To była naprawdę udana wyprawa! Teraz czeka nas ponad godzinna droga powrotna na wybrzeże. W promieniach chylącego się ku zachodowi słońca Biokovo w całej swej rozciągłości wygląda wyjątkowo malowniczo i monumentalnie. Jeszcze tylko rzut okiem na mijany Sumartin i zaraz dobijemy do brzegu. W głowie pląta się już pytanie - co dalej? bo przecież nocleg mamy tylko do jutra.

Zaczynamy od nowa 2008-08-16
Wstajemy nieco później niż zaplanowaliśmy. Szybkie śniadanie podczas którego decydujemy się na podróż w kierunku Splitu i ruszamy w drogę. Mijamy uroczo położony Omis i bez większych przeszkód szybko dojeżdźamy do portu w Splicie. Zwiedzanie pałacu Dioklecjana i Westybul to obowiązkowe pkty naszej podróży i właśnie przyszedł czas by je zrealizować. Okolica jest niestety oblężona przez tłumy turystów dlatego decydujemy się na najprostszy wariant: zobaczyć ile się da w około dwie godziny i ruszamy dalej bo wciąż nie wiemy gdzie nocujemy.

Nasza nowa przystań 2008-08-16
Kierując się dobrymi opiniami na nowy cel podróży wybieramy polecany Trogir i jak się okazuje znowu trafiliśmy w dziesiątkę! Szybko kwaterujemy się blisko starówki, po stronie Slatine i ruszamy na rekonesans. Kolejne dni spędzamy na zwiedzaniu zabytkowej okolicy oraz nocnych wyprawach w kierunku tętniącego życiem centrum wysepki. Jesteśmy zauroczeni tym miasteczkiem i jego okolicą.

Po drodze 2008-08-18
Dizś poniedziałek więc czas na nowe atrakcje. Decydujemy się na wyprawę w kierunku słynnych Wodospadów Krka. Wybieramy urokliwą drogę wybrzeżem z ładną panoramą Primosten.

Wodospady i kaskady 2008-08-18
Do parku docieramy trochę przed południem. Słońce praży ale my spacerujemy drewnianymi chodnikami w zacienionym gąszczu rozlewisk, jeziorek i wodospadów. Kaskady zapierają dech, jest cudownie - warto było się wybrać!

Perła adriatyku 2008-08-18
Gdy ruszamy z parkingu pod parkiem Krka zatrzymuje nas młody Francuz i Maksykanka. Tłumaczą, że są małżeństwem w podróży poślubnej (którą rozpoczęli w.. Krakowie!) i właśnie spóźnili się na busa. Pytają w którym kierunku jedziemy i droga na Trogir okazuje się dla nich wybawieniem. Już w trasie ustalamy, że najwygodniej byłoby im wyskoczyć w Szibeniku. Zatem ruszamy zwiedzić to miasto!
Szibenik okazuje się prawdziwą perłą na naszym szlaku. Zostawiamy autko pod murami fortecy i pieszo wspinamy się obejrzeć panoramę okolicy by później zwiedzić cudowną i nieprzeludnioną starówkę oraz obejrzeć z bliska wspaniałą katedrę Św.Jakuba. Spędzamy tu całe popołudnie i wieczorem zadowoleni ruszamy do naszych kwater w Slatine.

Salona - antyczna stolica Dalmacji 2008-08-22
Nasz urlop dobiega już końca, a na drogę powrotną zaplanowaliśmy wizytę w Plitvickich. Jednak aby tam dotrzeć przyjdzie nam pokonać troszkę kilometrów i by urozmaicić sobie tą trasę zamieniamy nudną podróż autostradą na drogę nr 1. W tym celu musimy cofnąć się w okolice Splitu, a to wspaniała okazja by odwiedzić ruiny starożytnej metropolii Salona. Kiedyś, z nadania Juliusza Cezara, była to stolica rzymskiej prowincji Dalmacji. Mało tutaj turystów i można w spokoju przemierzać polne ścieżki biegnące na wzór starych traktów pomiędzy porośniętymi trawą ruinami. Wrażenie robi amfiteatr z II w. na którym, jak informują nas tablice, za Dioklecjana ginęli pierwsi chrześcijanie i ku uciesze tłumów prali się gladiatorzy.

Orle gniazdo 2008-08-22
Ruszamy w dalszą drogę i szybko mijami górującą nad okolicą twierdzę, która w czasach średniowiecza broniła przejścia do regionu wybrzeża. Niestety nie mamy już czasu by zatrzymać się tu na dłużej.

Turkus w skalistej oprawie 2008-08-22
Kręta droga szybko przecina górskie pasma i prowadzi nas stromym brzegiem Jeziora Perucko. Rozciąga się z niej niesamowita panorama. Zatrzymujemy się kiklukrotnie by rozprostować kości i w spokoju nacieszyć się tym kojącym widokiem.

Gdzieś w okolicy Kijevo 2008-08-22
Pędzimy dalej. Mijamy małe miejscowości, opuszczone kościoły, ruiny zamków i malowniczo położone klasztory. Sporo też tutaj opuszczonych i walących się domów z okresu wojny ojczyźnianej.
Krajobraz zmienia się ciągle jak w kalejdoskopie. Ogromne skaliste góry, ponad dwustumetrowe wiadukty, skaliste pustkowia i zalesione pagórki. Warto było wybrać tą trasę choćby po to by przekonać się jak wiele jest tu jeszcze do obejrzenia. Na pewno tu wrócimy!

Jeziora jak z bajki 2008-08-22
O 17 docieramy do celu naszej ostatniej wyprawy - Park Narodowy Plitvickie Jeziora. Niestety jest już stosunkowo późno i jesteśmy zmuszeni wybrać najkrótszą trasę zwiedzania. Do tego słońce jest już na tyle nisko, że znaczna część parku kryje się w cieniu rzucanym przez wzgórza. Nie możemy więc podziwiać wodnych kaskad w pełnej krasie jednak promienie zachodzącego słońca umilają nam spacery miękko łamiąc się na tafli jezior. Efekt jest bajkowy i niepowtarzalny! Tu też będziemy powracać.

To już jest koniec 2008-08-23
Teraz jeszcze krótki posiłek i odpoczynek przed nocną podróżą do Polski. Po pół godzinie ruszamy na Karlovac gdzie wracamy na autostradę i dalej śpieszymy tą samą drogą, którą przyjechaliśmy do Chorwacji. W Zagrzebiu żegna nas wiszący nisko nad dachami wielki czerwony księżyc. Po północy opuszczamy granicę przejściem w Mursko Središće. Za kilka godzin będziemy już kimać we własnym łóżeczku..
Łącznie dojazd z południa Polski i powrót (+krótkie wycieczki) = 2480 km
Koszt autostrad w obie strony:Słowacja (30 zł) + Węgry (0 zł) + i Chorwacja (29+157+16+29kn) = razem 145 zł
Jako wskazówkę warto dodać, że celowo wybraliśmy wariant: wyjazd z Polski w sobotę - w niedzielę jesteśmy w Cro, a powrót z Cro w piątek - sobota rano w Polsce. Polecamy taką kombinację bo nigdzie nie staliśmy w korku, a drogę mieliśmy praktycznie pustą w obu kierunkach.
Były to naprawdę udane dwa tygodnie zwiedzania i wypoczynku w możliwie optymalnych proporcjach. Jesteśmy zauroczeni Dalmacją!
Mamy nadzieję, że ta relacja pomoże niezdecydowanym i zainteresuje tych, którzy jeszcze nie wiedzą się gdzie spędzić urlop. Może nawet ktoś zdecyduje się na podobną trasę (c:&
Adresy kwater i dokładną mapę naszego dojazdu do samej Chorwacji znajdziecie na stronie:
Zdjęcia wykonano aparatem FujiFilm FinePix S6500fd.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Miło mi i również dziękuję za ciepłe słowa :)
pozdrawiam -
Ach... :D fajnie sobie powspominać i pomarzyć :D Dziękuję za świetne zdjęcia tych pięknych miejsc :D W te mokre i zimne grudniowe dni będę je sobie serwował po trochu, dla rozgrzania :)
Mam nadzieję, że uda się jeszcze te miejsca odwiedzić :)
Pozdrówki, wszystkiego dobrego :))
Krzysiek -
Dziękuję wszystkim za opinie :)
Cieszy mnie, że tą relacją udało się przywołać ciepłe wspomnienia, a nawet jak widzę posunąć pomysł na kolejne wakacje :)) -
I ostrzegam, że jeszcze tu wrócę poplusować !
-
Jeden plusik to za mało ! Jestem Ci winna podziękowanie za ten wspaniały opis i zdjęcia. Bywałam tu u Ciebie nie raz zeszłej zimy i w tym roku uderzyłam prosto do Breli i odwiedziłam w końcu Plitvice. Co z tego wyszło wkrótce napiszę. Jeszcze raz dziękuję.
-
Klika lat temu zaliczyłam podobną trasę i muszę podpisać się pod urokliwością tych miejsc , magia , czar w najczystszym wydaniu , no i te chorwackie smaki i zapachy , mrrrrrr ;)
-
piękne te chorwackie kadry i bardzo ciekawa relacja :) pozdrawiam:)
-
Ciekawa relacja :-)
-
ja chce do chorwacji. teraz
-
Hvar ... :) Dalmacja pachnaca lawenda. Nie ma drugiej takiej wyspy na swicie ...
-
Byłem w Chorwacji w tym roku ; jest piękna i absolutnie wyjątkowa .
Polecam wszystkim Dubrownik , a jak ktoś ma ochote na bardziej orientalny klimat , to
można się przejechać do Mostaru w Bośni ;niby blisko wybrzeży Chorwacji , a zupełnie inny
świat . Bałkany są piękne mam nadzieje że będe miał jeszcze okazje tam wrócić .
Pozdrawiam -
Z przyjemnością - dzięki Twojej relacji - powspominałam sobie uroki Chorwacji... To jedno z tych miejsc, do których chce się za wszelką cenę wrócić.
Pozdr
Pozdrawiam-)